o własnych troskach się zapominało, a cóż dopiero o cudzych. Po kinie poszedłem wprost do domu. Od służącego, który jeszcze nie spał, dowiedziałem się, że pan Campilli wrócił z Abruzzów, ale od razu wyjechał na całą niedzielę do Ostii. Przypominając sobie jego prośbę czy też przestrogę, zakomunikowałem służącemu, że pomimo niedzieli śniadanie zjem o zwykłej porze, potem pójdę do kościoła. Wybrałem nie bardzo dalekiego Św. Onufrego, od którego zaczyna się najpiękniejszy spacer po Janikulum, zawsze był zamknięty, kiedy koło niego przechodziłem. Spędziłem w nim pół godziny, dyskretnie, żeby nie przeszkadzać modlącym, przesuwając się od kaplicy do kaplicy, oglądając freski Dominichina i