końca sjesty nie zmrużyliśmy nawet oka, figlowaliśmy, pieściliśmy się, wynajdowaliśmy coraz to nowe gry i zabawy, a Suzie i Duddie okazały się wprost cudownie pomysłowe i odkrywcze, a ja wiedziałem, że ma w tym swój udział ich znajomość czarów i magii;<br>przemieniały się wraz ze mną w kangury, w australijskie niedźwiadki i inne zwierzęta znane tylko na tym kontynencie, a potem w rajskie ptaki, papugi i lirogony, na szczęście ani jedna, ani druga nie wzięła na siebie postaci drapieżnego krokodyla, bo poczułbym się zagrożony, chyba że i ja stałbym się tym wielkim zębatym zwierzęciem o leniwym, poza wodnym żywiołem, ogonie...<br>ale