Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
skoczę z mostu, zamknę oczy i obnażę się, wypruję z siebie na jej oczach flaki. Vassone, Melton-Kinsler czy wszczepka wojskowych nanomatów - bez znaczenia. Tak. Gdy spyta, odpowiem jasno i szczerze. Nie będzie już żadnego MUI między nami. Poproszę o wybaczenie. Niech zrozumie. Wiem, że zrozumie. I znowu będzie, jak niegdyś z Imeldą, światło i ciemność, dusza na opuszkach palców...
Podniósł na nią wzrok. Wpatrywała się weń z jakimś desperackim napięciem. Co mogło do niej przeciec po myślni?
- Nawet wtedy - szepnęła - wiedziałam, że to nie ty.
Wstał, wyprostował się. Czy coś takiego mogła powiedzieć Marina Vassone?
- Cóż - skrzywił się, ostentacyjnie cyniczny
skoczę z mostu, zamknę oczy i obnażę się, wypruję z siebie na jej oczach flaki. Vassone, Melton-Kinsler czy wszczepka wojskowych nanomatów - bez znaczenia. Tak. Gdy spyta, odpowiem jasno i szczerze. Nie będzie już żadnego MUI między nami. Poproszę o wybaczenie. Niech zrozumie. Wiem, że zrozumie. I znowu będzie, jak niegdyś z Imeldą, światło i ciemność, dusza na opuszkach palców...<br>Podniósł na nią wzrok. Wpatrywała się weń z jakimś desperackim napięciem. Co mogło do niej przeciec po &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;? <br>- Nawet wtedy - szepnęła - wiedziałam, że to nie ty. <br>Wstał, wyprostował się. Czy coś takiego mogła powiedzieć Marina Vassone? <br>- Cóż - skrzywił się, ostentacyjnie cyniczny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego