Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
dołu brzucha, dzięki którym mogłam, nie podnosząc mojej ślicznej, jak mówił Mirek, niczym dojrzałe jabłuszko, okrągłej i wypukłej, i jędrnej dupci, wprawić się w przyspieszony ruch, na razie jednak podjęłam ten powolny, posuwisty rytm, i on musiał się podporządkować, i tylko położyłam obie ręce na jego głowie, i uniosłam ku niej swoją twarz, i całowałam go z uchylonymi ustami, i wodziłam językiem po jego podniebieniu,
i nagle nie zdołałam się już powstrzymać, nie mogłam dłużej nad sobą panować, i mój dziewczęcy tyłeczek, moja tylcia rozpoczęła swój popisowy, nieokiełzany rytmiczny taniec, i nie ruchami bioder, lecz tym skurczem mięśni u dołu brzucha
dołu brzucha, dzięki którym mogłam, nie podnosząc mojej ślicznej, jak mówił Mirek, niczym dojrzałe jabłuszko, okrągłej i wypukłej, i jędrnej dupci, wprawić się w przyspieszony ruch, na razie jednak podjęłam ten powolny, posuwisty rytm, i on musiał się podporządkować, i tylko położyłam obie ręce na jego głowie, i uniosłam ku niej swoją twarz, i całowałam go z uchylonymi ustami, i wodziłam językiem po jego podniebieniu,<br>i nagle nie zdołałam się już powstrzymać, nie mogłam dłużej nad sobą panować, i mój dziewczęcy tyłeczek, moja tylcia rozpoczęła swój popisowy, nieokiełzany rytmiczny taniec, i nie ruchami bioder, lecz tym skurczem mięśni u dołu brzucha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego