wciąż mamy sobacze,<br>dziś Cichy sprzedaje mundurowy sort,<br>wygląda inaczej, inaczej.<br><br>W ubranku z cedetu, w koszulce z PeKaO,<br>szeleszcząc wytwornym ortalionem,<br>wkraczają do kawiarń, na bale, do klo<br>te ciche, te smutne bataliony.<br><br>Już huczy muzyka, już toczy się bal,<br>beztrosko gęgają Gęgacze,<br>a jutro niewczesny zakończy się żart,<br>niejeden z Gęgaczy zapłacze!<br><br>Bo Cisi się wdarli podstępnie w ten dom<br>i cicho się skryli w gości kupie,<br>za chwilę o wszystkim już dowie się Gnom,<br>nogami ze złości zatupie.<br><br>O świcie Gęgacze usłyszą: puk, puk!''<br>i wsiądą w więzienne karetki,<br>a Cichych kapitan za cichy swój trud<br>otrzyma ordery