Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
właśnie podała ulubione ruskie pierogi, że polała je śmietaną. Zapomniał podziękować, zapomniał obrzędowego pocałunku na dłoni teściowej i żony. Kiedy Marta znalazła się z nim w cztery oczy, wybuchnął:
- Nie mogę na to patrzeć. Nie wytrzymam. Horda dzikusów niszczy wszystko, łamie, tratuje. To zwykły wandalizm!
- Trzeba się uspokoić, opanować. Na niejedno, obawiam się, że gorsze, przyjdzie nam jeszcze patrzeć z boku.

Potwierdziło się to w zupełności i nadspodziewanie szybko. W ciągu jednej nocy zniknął parkan grodzący podjazd od podwórza, chroniący park. Następnie płot przy zabudowaniach czworacznych. Potem... A zaczęło się zwyczajnie, od utyskiwań.

- Mamy ziemię. Zbierzemy z niej i co?
- Jak
właśnie podała ulubione ruskie pierogi, że polała je śmietaną. Zapomniał podziękować, zapomniał obrzędowego pocałunku na dłoni teściowej i żony. Kiedy Marta znalazła się z nim w cztery oczy, wybuchnął:<br> - Nie mogę na to patrzeć. Nie wytrzymam. Horda dzikusów niszczy wszystko, łamie, tratuje. To zwykły wandalizm!<br> - Trzeba się uspokoić, opanować. Na niejedno, obawiam się, że gorsze, przyjdzie nam jeszcze patrzeć z boku.<br><br> Potwierdziło się to w zupełności i nadspodziewanie szybko. W ciągu jednej nocy zniknął parkan grodzący podjazd od podwórza, chroniący park. Następnie płot przy zabudowaniach czworacznych. Potem... A zaczęło się zwyczajnie, od utyskiwań.<br><br> - Mamy ziemię. Zbierzemy z niej i co?<br> - Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego