Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
tragiczna śmierć Tekli, stała się powodem opowiadań o lubońskkich strachach. Nie wierzyłam co prawda w strachy, no, ale zawsze... Było to trochę niepokojące. Wypytywałam o nie ciotkę, ufając, że otrzymam odpowiedź kategorycznie przeczącą. Stało się inaczej. Moja ciotka, osoba najlepsza, przy tym rozumna, doskonale prowadząca gospodarstwo i godnie znosząca swe niełatwe życie u boku męża, którego skleroza dotknęła w dziwnie młodym wieku, była jednak osobą prostego serca, toteż gdy ją zapytałam o strachy, odpowiedziała mi z całym spokojem: "Tak. Często w nocy słyszę kroki, które od salonu człapią przez mój pokój i idą do kaplicy". "I co ciocia wtedy robi?" - pytałam
tragiczna śmierć Tekli, stała się powodem opowiadań o lubońskkich strachach. Nie wierzyłam co prawda w strachy, no, ale zawsze... Było to trochę niepokojące. Wypytywałam o nie ciotkę, ufając, że otrzymam odpowiedź kategorycznie przeczącą. Stało się inaczej. Moja ciotka, osoba najlepsza, przy tym rozumna, doskonale prowadząca gospodarstwo i godnie znosząca swe niełatwe życie u boku męża, którego skleroza dotknęła w dziwnie młodym wieku, była jednak osobą prostego serca, toteż gdy ją zapytałam o strachy, odpowiedziała mi z całym spokojem: "Tak. Często w nocy słyszę kroki, które od salonu człapią przez mój pokój i idą do kaplicy". "I co ciocia wtedy robi?" - pytałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego