fajerki.<br>- To my już pójdziemy, ogrzaliśmy się - doktor Majewski włożył rękawice.<br>- Taż proszę bardzo, co złego, to nie my - odezwał się niespodzianie mężczyzna ze skaleczoną ręką.<br>- Dziękujemy, do widzenia - rzekł Kowalik, wychodząc.<br>- Do widzenia, panie - odparł mężczyzna.<br>Owiało ich mroźne, ale świeże powietrze, które wdychali teraz z prawdziwą przyjemnością, smakowali nieledwie, szybko zapominając o kwaskowatym smrodzie.<br>- Długo to będę pamiętał - powiedział doktor Majewski, oglądając się za siebie.<br>- Czemu się oglądasz? - zapytał Kowalik.<br>- Wciąż mam wrażenie, że pogonią nas z toporami...<br>Kowalik także się obejrzał, z komina domku strzelała w niebo prosta smuga dymu.<br>- Ty też się oglądasz.<br>- Myślę - mówił Kowalik - że