kartofle - objaśniał ignorantkę Surma. - Tutaj złoto, nie ziemia.<br>Obrachunek za pracę robiono co tydzień, w sobotę. Marta poznała z listy poszczególne nazwiska, całe rodziny fornali, ich "posyłki". Nauczyła się rozróżniać skomplikowane stanowiskowe szczeble, dzielące tę małą społeczność. Nie przypuszczała dotąd, że różnice są aż tak liczne i znaczące. Teraz dostrzegła nieledwie przepastną gradację. Do dworskiej arystokracji należał przede wszystkim mechanik krochmalni. Była to pierwsza osoba wśród zatrudnionych w Maleniu. Bardzo stary człowiek, maleńki i wysuszony, przejmował ją obawą. Drżała, że rozsypie się nagle na jej oczach. Dziwiło ją, jakim cudem starowina ma jeszcze siły, by cały dzień kręcić się pośród maszyn