do więzienia, mają szczęście, ale pracy na pewno nie znajdą. Jedyną nadzieją na przeżycie jest kolejny wyjazd, znów nielegalny, na przykład do Polski, której władze nie patrzą na "przebudzonych" Wietnamczyków przychylnym okiem. - Wasze władze boją się konfliktu dyplomatycznego i gospodarczego, więc dla nich sprawa jest jasna: nam chodzi wyłącznie o nielegalne zarabianie pieniędzy - mówi Ton Van Anh. <br><br>Jan Węgrzyn, dyrektor Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców, mówi, że zaledwie kilku Wietnamczykom (na kilkuset, którzy wystąpili z takimi wnioskami) przyznano dotychczas w Polsce status uchodźcy. Tylko tylu potrafiło wykazać, że w ojczyźnie byli represjonowani. Wietnamską społeczność dyrektor opisuje tak: najpierw stworzyła ją emigracja