Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
błagalnym głosem:
- Proszę mnie nie bić!... Proszę mnie nie bić!
Spoza rozcapierzonych palców wyzierały duże niebieskie oczy. Łez w nich nie było, tylko zwierzęcy strach.
- Tu się nikogo nie bije - powiedział autorytatywnie dyżurny podoficer.
- Co z nią zrobicie? - zapytał Gordon.
- Przetrzymamy w Izbie Dziecka, a potem przekażemy do sądu dla nieletnich. Dostanie pan wezwanie na rozprawę.
Teresa siedziała w kuchni zapłakana.
- Taka mała i już złodziejka, mój Boże. Usmażyłam jej na śniadanie jajecznicę, ugotowałam kakao, a kiedy ma chwilę wyszłam po zakupy, okradła dom i uciekła. Już nic z niej nie będzie. Pójdzie do poprawczaka, zmarnuje się do reszty. Zepsucie w
błagalnym głosem:<br>- Proszę mnie nie bić!... Proszę mnie nie bić!<br>Spoza rozcapierzonych palców wyzierały duże niebieskie oczy. Łez w nich nie było, tylko zwierzęcy strach.<br>- Tu się nikogo nie bije - powiedział autorytatywnie dyżurny podoficer.<br>- Co z nią zrobicie? - zapytał Gordon.<br>- Przetrzymamy w Izbie Dziecka, a potem przekażemy do sądu dla nieletnich. Dostanie pan wezwanie na rozprawę.<br>Teresa siedziała w kuchni zapłakana.<br>- Taka mała i już złodziejka, mój Boże. Usmażyłam jej na śniadanie jajecznicę, ugotowałam kakao, a kiedy ma chwilę wyszłam po zakupy, okradła dom i uciekła. Już nic z niej nie będzie. Pójdzie do poprawczaka, zmarnuje się do reszty. Zepsucie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego