Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dziewczynę.
- Stój, kurwo! - wrzasnął. - Rusz się, to tak ci przypierdolę...
Po drugiej stronie Kucyk przestał się wieszać na klamce. Obaj posłali szefowi wyczekujące spojrzenia.
- No dobra - powiedział Dodo. - Nie jesteś głupi, koleś. Udało ci się, a teraz zjeżdżaj. Nic do ciebie nie mamy.
- Gracie, chłopcy? - dobiegł z szoferki opanowany, trochę nieludzki w swym spokoju głos. - Zaryzykujecie partyjkę?
- Co on nadaje? - Olo popatrzył z niedowierzaniem na Doda. - A myślałem, że to ja jestem nagrzany. Dziadek bredzi, jak Boga kocham.
- Ostatni raz daję ci szansę - wzruszył ramionami Dodo. - Pal gumy w tym rzęchu albo my was przypalimy.
Mężczyzna z furgonetki znów zaskoczył wszystkich
dziewczynę.<br>- Stój, kurwo! - wrzasnął. - Rusz się, to tak ci przypierdolę...<br>Po drugiej stronie Kucyk przestał się wieszać na klamce. Obaj posłali szefowi wyczekujące spojrzenia.<br>- No dobra - powiedział Dodo. - Nie jesteś głupi, koleś. Udało ci się, a teraz zjeżdżaj. Nic do ciebie nie mamy.<br>- Gracie, chłopcy? - dobiegł z szoferki opanowany, trochę nieludzki w swym spokoju głos. - Zaryzykujecie partyjkę?<br>- Co on nadaje? - Olo popatrzył z niedowierzaniem na Doda. - A myślałem, że to ja jestem nagrzany. Dziadek bredzi, jak Boga kocham.<br>- Ostatni raz daję ci szansę - wzruszył ramionami Dodo. - Pal gumy w tym rzęchu albo my was przypalimy.<br>Mężczyzna z furgonetki znów zaskoczył wszystkich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego