Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
mogliby się przecież nienawidzić do tego stopnia.
- Iw! Przecież ty nienawidzisz tego dziecka, które ukrywa się w tobie, by dojrzeć do życia.
- Panie doktorze, czy mogę przyjść zaraz? - spytała nerwowo, zaniepokojona dziwnym oddechem lekarza po drugiej stronie słuchawki.
- A więc zdecydowała się pani na zabieg usunięcia płodu?
To jawne pytanie niemal ją zaszokowało. Poczuła się skrępowana, bo przecież i ona, i doktor wszystko uzgodnili wcześniej.
Po co pyta, jeżeli wie, równie dobrze jak ja?
- Tak - skinęła głową nad słuchawką. - To konieczne.
- Rozumiem... Proszę przyjść jak najszybciej.
- Będę za pół godziny - odłożyła słuchawkę.
Włożyła świeżą białą bieliznę, jeszcze pachnącą mydłem. Majteczki z delikatnego
mogliby się przecież nienawidzić do tego stopnia.<br> - Iw! Przecież ty nienawidzisz tego dziecka, które ukrywa się w tobie, by dojrzeć do życia.<br>- Panie doktorze, czy mogę przyjść zaraz? - spytała nerwowo, zaniepokojona dziwnym oddechem lekarza po drugiej stronie słuchawki.<br>- A więc zdecydowała się pani na zabieg usunięcia płodu?<br>To jawne pytanie niemal ją zaszokowało. Poczuła się skrępowana, bo przecież i ona, i doktor wszystko uzgodnili wcześniej.<br>Po co pyta, jeżeli wie, równie dobrze jak ja?<br>- Tak - skinęła głową nad słuchawką. - To konieczne.<br>- Rozumiem... Proszę przyjść jak najszybciej.<br>- Będę za pół godziny - odłożyła słuchawkę.<br> Włożyła świeżą białą bieliznę, jeszcze pachnącą mydłem. Majteczki z delikatnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego