z naszych źródeł. W sumie około 73 proc. surowców energetycznych było pochodzenia krajowego, a 27 proc. importowaliśmy. Warto to wiedzieć, bo w ferworze politycznej i medialnej młócki powstaje wrażenie, że cała energetyka wisi na Rosji, tym bardziej że o krajowych zasobach alarmiści milczą. Oczywiście te 27 proc. z importu to niemało. Zaspokaja on potrzeby transportu na paliwie ropopochodnym, części ciepłownictwa i niektórych gałęzi przemysłu. Ponadto udział sprowadzanych surowców energetycznych rośnie i będzie rósł, choć w tempie umiarkowanym, bo węgiel długo pozostanie liderem polskiej energetyki.<br><br>Importowa część podaży surowców jest ważna, ale ta część, która dotyczy ropy, czyli trzy czwarte przywozu, jest