Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
przez te krótkie chwile, kiedy dyktował żonie na maszynę swój tekst (gdyż już sam nie mógł pisać), czuł, że naprawdę żyje, był poza chorobą. I w tym wysiłku przywoływania słów uciekających z pola świadomości, z pamięci, która stawała się coraz bardziej dziurawa, było coś bardzo dramatycznego i pięknego zarazem. Nad niemocą zatriumfowała wola tworzenia, budowania pomostów - już ostatnich - od siebie do czytelnika, do którego umierając jeszcze wyciągał ręce, aby go pocieszyć, przestrzec i pomóc w przejściu przez mroczne ścieżki życia.


Piotr Mucharski

"A statek wciąż płynie..."

Od kilku lat na Festiwal do Gdyni jeździ się jak na pogrzeb. Taki jest obowiązujący
przez te krótkie chwile, kiedy dyktował żonie na maszynę swój tekst (gdyż już sam nie mógł pisać), czuł, że naprawdę żyje, był poza chorobą. I w tym wysiłku przywoływania słów uciekających z pola świadomości, z pamięci, która stawała się coraz bardziej dziurawa, było coś bardzo dramatycznego i pięknego zarazem. Nad niemocą zatriumfowała wola tworzenia, budowania pomostów - już ostatnich - od siebie do czytelnika, do którego umierając jeszcze wyciągał ręce, aby go pocieszyć, przestrzec i pomóc w przejściu przez mroczne ścieżki życia.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;au&gt;Piotr Mucharski &lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;"A statek wciąż płynie..."&lt;/&gt;<br><br>Od kilku lat na Festiwal do Gdyni jeździ się jak na pogrzeb. Taki jest obowiązujący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego