jego bywanie służy jednak sprawie zdobywania darczyńców, jak ich nazywa, by zapewnić byt klinice w Zabrzu, która ratuje chorych na serce. Na co dzień jest tak otoczony ludźmi, że w domu i na wakacjach chce mieć święty spokój. Nie przeszkadza mu tylko towarzystwo żony, bo nie jest gadatliwa, a on nienawidzi, jak się za dużo gada, tak po prostu papla. Córka Małgosia jest moim psychicznym odbiciem, a syn bardziej wdał się w mamę - mówi pan Zbigniew. Grzegorz kończy w tym roku medycynę i wygląda na to, że tez zostanie chirurgiem, pójdzie w ślady ojca. Do ścisłej rodziny należy także kudłata Bamba