Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
domów, kościoły protestancki i katolicki, ale przede wszystkim port. Tu skupia się życie. Na wielkim placu przed portem samochody wzbijają kurz. Między zielonymi krzewami znajduje się grób Alana Gerbault, do którego pielgrzymują żeglarze z całego świata. Obok, w hali przykrytej dachem z liści pandanusa, kobiety sprzedają cuda z muszelek, a nieopodal protestanckiej świątyni stoją stragany z warzywami i rybami. Mammy sprzedaje taro, banany, owoce mango, wanilię. Z daleka wita Stana donośnym: "Ia orana!". Podobno pozdrowienie to przywieźli ze sobą Anglicy. - I'm your owner (Jestem twoim właścicielem) - tłumaczyli tubylcom.
"Ia orana" - Maorysi starali się naśladować Anglików sądząc, że to powitanie. Angielskich słów
domów, kościoły protestancki i katolicki, ale przede wszystkim port. Tu skupia się życie. Na wielkim placu przed portem samochody wzbijają kurz. Między zielonymi krzewami znajduje się grób Alana Gerbault, do którego pielgrzymują żeglarze z całego świata. Obok, w hali przykrytej dachem z liści pandanusa, kobiety sprzedają cuda z muszelek, a nieopodal protestanckiej świątyni stoją stragany z warzywami i rybami. Mammy sprzedaje taro, banany, owoce mango, wanilię. Z daleka wita Stana donośnym: "Ia orana!". Podobno pozdrowienie to przywieźli ze sobą Anglicy. - I'm your owner (Jestem twoim właścicielem) - tłumaczyli tubylcom.<br>"Ia orana" - Maorysi starali się naśladować Anglików sądząc, że to powitanie. Angielskich słów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego