słowa, by opisać to, co dzieje się z tymi facetami. Chciałem znaleźć słowo, które z jednej strony wyrażałoby stan ich morale, z drugiej stan przygotowania politycznego, z innej - stan wrażliwości na opinię publiczną, jeszcze innej - stan gotowości do służby. Szukałem, nie znalazłem. Słowa, które przychodziły mi do głowy były bardzo nieparlamentarne. Doszedłem zatem do wniosku, że nie będę się tymi ludźmi przejmował.<br>Powiedziałem sobie: ponieważ mnie zupełnie nie obchodzicie i nie jesteście mnie w stanie zdenerwować, zyskałem dzięki wam kilka lat spokojnego życia. A i tak na waszych działaniach najlepiej wychodzi opozycja. Nie musi nic, ale to kompletnie nic robić, by