Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
z cicha. Niejeden, wyciągnięty jak snop na klepisku, z kułakami pod głową chrapał rozgłośnie.
Na Kazimierza nie zwrócono najmniejszej uwagi. Stał więc przez czas jakiś pod drzwiami, niepewny, rozważający ponuro, co by uczynić należało. - Teraz dopiero uczuł zewnętrzny, przenikliwy chłód, więc szczętnie ogarnął się płaszczem. Zajęcie miejsca przy piecu było niepodobieństwem bez wyraźnego naruszenia praw wcześniej tam osiadłych istot rekruckich; zresztą, myśli Kazimierza dalekie były od wszelkiej zaborczości.
Poddał się cały przygnębieniu i jakiejś drętwej słabości wszystkich członków ciążących niezmiernie. Że jednak ziąb przejmował coraz dotkliwszy - zebrał ostatek sił i począł przechadzać się skrajem izby, wzdłuż ściany tam i z powrotem
z cicha. Niejeden, wyciągnięty jak snop na klepisku, z kułakami pod głową chrapał rozgłośnie.<br>Na Kazimierza nie zwrócono najmniejszej uwagi. Stał więc przez czas jakiś pod drzwiami, niepewny, rozważający ponuro, co by uczynić należało. - Teraz dopiero uczuł zewnętrzny, przenikliwy chłód, więc szczętnie ogarnął się płaszczem. Zajęcie miejsca przy piecu było niepodobieństwem bez wyraźnego naruszenia praw wcześniej tam osiadłych istot rekruckich; zresztą, myśli Kazimierza dalekie były od wszelkiej zaborczości.<br>&lt;page nr=176&gt; Poddał się cały przygnębieniu i jakiejś drętwej słabości wszystkich członków ciążących niezmiernie. Że jednak ziąb przejmował coraz dotkliwszy - zebrał ostatek sił i począł przechadzać się skrajem izby, wzdłuż ściany tam i z powrotem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego