Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
się jego złych oczu.
- Ona sztywna, nakrochmalona. Będzie ciało świerzbieć.
- Nie - warknął.
Babka ruszyła szybko na ganek, gdzie stała jeszcze pani Burbowa odprowadzająca wzrokiem księdza i ministranta, którzy niknęli już pomiędzy pierwszymi drzewami lasu.
- Nie dał koszuli zmienić - szepnęła Babka.
- Ooo, widzi pani kochana, on sam czuje. To znak.
Przyszła niepogoda, bez deszczu co prawda, ale podszyta wiatrem i chłodem prawie jesiennym. W ciągu kilku godzin zszarzało wszystko, skuliło się, chmury ciężkimi brzuchami ocierały się o las pod Górnymi Młynami.
Polek był zdenerwowany. Mimo osłabienia przewracał się z boku na bok i nasłuchiwał wiatru, który szamotał się w krzakach i licznych
się jego złych oczu.<br>- Ona sztywna, nakrochmalona. Będzie ciało świerzbieć.<br>- Nie - warknął.<br>Babka ruszyła szybko na ganek, gdzie stała jeszcze pani Burbowa odprowadzająca wzrokiem księdza i ministranta, którzy niknęli już pomiędzy pierwszymi drzewami lasu.<br>- Nie dał koszuli zmienić - szepnęła Babka.<br>- Ooo, widzi pani kochana, on sam czuje. To znak.<br>Przyszła niepogoda, bez deszczu co prawda, ale podszyta wiatrem i chłodem prawie jesiennym. W ciągu kilku godzin zszarzało wszystko, skuliło się, chmury ciężkimi brzuchami ocierały się o las pod Górnymi Młynami.<br>Polek był zdenerwowany. Mimo osłabienia przewracał się z boku na bok i nasłuchiwał wiatru, który szamotał się w krzakach i licznych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego