Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
iść" zawołała
ze strachem zrozumiałym wtedy tylko dla Joachima Pażycha:
- Ale wrócisz?
Paweł grzebał w popielniku, odwrócony do nich plecami
i długo nie odpowiadał, zajęty bez reszty wyjmowaniem
ziemniaków do miski.
- Też pytanie - usłyszeli wreszcie. Głos był
szorstki, niechętny jej wścibskości. Pieczenie kartofli
to poważne zajęcie. Ważniejsze od jej nagłego, niepojętego
strachu. - Jutro z dziadkiem wycinamy w ogrodzie stare drzewa.
Możesz iść z nami, jak chcesz. Prawda? Weźmiemy
ją? - to już było skierowane nie do niej.
Pierwszy raz usłyszała, że ktoś nazywa Pażycha
dziadkiem. I pierwszy raz Paweł, za milczącą zgodą
Joachima Pażycha, zaprosił ją do domu nad maliniakiem.
Wprowadził w
iść" zawołała <br>ze strachem zrozumiałym wtedy tylko dla Joachima Pażycha:<br>- Ale wrócisz?<br>Paweł grzebał w popielniku, odwrócony do nich plecami <br>i długo nie odpowiadał, zajęty bez reszty wyjmowaniem <br>ziemniaków do miski.<br>- Też pytanie - usłyszeli wreszcie. Głos był <br>szorstki, niechętny jej wścibskości. Pieczenie kartofli <br>to poważne zajęcie. Ważniejsze od jej nagłego, niepojętego <br>strachu. - Jutro z dziadkiem wycinamy w ogrodzie stare drzewa. <br>Możesz iść z nami, jak chcesz. Prawda? Weźmiemy <br>ją? - to już było skierowane nie do niej.<br>Pierwszy raz usłyszała, że ktoś nazywa Pażycha <br>dziadkiem. I pierwszy raz Paweł, za milczącą zgodą <br>Joachima Pażycha, zaprosił ją do domu nad maliniakiem. <br>Wprowadził w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego