odzywali, z ust ich biła woń czosnku, <br>którego pojedli, wiedząc, po co są wezwani. W przeciwieństwie bowiem do wina, <br>które rozwesela i zamracza, czosnek zaostrza umysł i cuci uwagę. Podgiąwszy <br>pod siebie stopy, z których zzuli sandały, czekali, co rzeknie naczelnik.<br>Podsądny Hill zajmował miejsce poza kołem. On jeden przejawiał niepokój i rzucał <br>ponure spojrzenia wokoło. Świadczyć za nim mieli dwaj jego krewniacy. Opuszczali <br>chmurnie głowy, niewiele snadź mając do powiedzenia na obronę brata.<br>Ab-Ram zawinięty w swój biały płaszcz zasiadł na poczesnym miejscu pośród najstarszych <br>współplemieńców. Tuż przy nim usadzono ślepego Igala syna Esera, starca słynnego <br>z niezawodnej pamięci