Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
Fronczewski ani agentami, ani współpracownikami nie były, co mogły udowodnić. W dużej mierze dzięki takim przypadkom nikt dziś oficjalnie nie mówi: to lista agentów. Ale myśli wędrują własnym tropem. Rodzina, sąsiedzi, znajomi, firma - niby nic się nie zmieniło, ale ludzie z listy analizują teraz każde spojrzenie, spuszczenie wzroku, ton głosu, niepokoją się, czy telefon będzie dzwonił tak często jak dotychczas.

Do przeszklonego budynku Sądu Najwyższego przy placu Krasińskich i gierkowskiego wieżowca przy Towarowej w Warszawie - siedzib IPN - przychodzą więc profesorowie, aktorzy, księża, wydawcy, dawna opozycja.

- To najmodniejsze lokale w mieście - zauważa jeden z dziennikarzy. Kamery nie wychodzą z budynków, radiowcy podsuwają mikrofony
Fronczewski ani agentami, ani współpracownikami nie były, co mogły udowodnić. W dużej mierze dzięki takim przypadkom nikt dziś oficjalnie nie mówi: to lista agentów. Ale myśli wędrują własnym tropem. Rodzina, sąsiedzi, znajomi, firma - niby nic się nie zmieniło, ale ludzie z listy analizują teraz każde spojrzenie, spuszczenie wzroku, ton głosu, niepokoją się, czy telefon będzie dzwonił tak często jak dotychczas.<br><br>Do przeszklonego budynku Sądu Najwyższego przy placu Krasińskich i gierkowskiego wieżowca przy Towarowej w Warszawie - siedzib IPN - przychodzą więc profesorowie, aktorzy, księża, wydawcy, dawna opozycja.<br><br>- To najmodniejsze lokale w mieście - zauważa jeden z dziennikarzy. Kamery nie wychodzą z budynków, radiowcy podsuwają mikrofony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego