świata nie mogłam się pozbyć tego obrazu.<br>W powrotnej drodze do Taorminy utwierdziłam w sobie przeświadczenie, że spotkała mnie ciężka i niezasłużona krzywda, po czym pocieszyłam się słabo myślą, że romans z podwładnym szefa ma swój perwersyjny urok. Niczego więcej nie zdołałam sprecyzować.<br>- Zaczekasz na mnie, prawda? - spytał z czułym niepokojem, podjeżdżając pod mój hotel. - Nie wyjedziesz w ciągu tych trzech dni?<br>Upewniłam go, że oczywiście, zaczekam, i przyjrzałam mu się dokładnie jeszcze raz. Jasne, był zbyt piękny, żeby mógł być prawdziwy!<br>Pozostawiona samej sobie odzyskałam przytomność umysłu. Mściwa, twórcza furia rozkwitła we mnie na nowo imponującym kwieciem. Natychmiast przystąpiłam do