wiem. Pan zachęca, bym dokończył, a nawet sugeruje możliwość druku; nie kryję, żem podekscytowany i za samo to, iż na jeden wieczór wyrwał mnie Pan swoim listem z odrętwienia, w którym obecnie trwam, dziękuję; naprawdę dziękuję.<br>Nie powinienem przydługim listem zawracać Panu głowy, ale boję się trochę, że zaszło pewne nieporozumienie. Otóż nie jest tak, że ja piszę specjalnie w celu ukończenia i dania właściwego kształtu, co gdybym czynił, warte być może byłoby Pańskiej fachowej uwagi, lecz tak nie jest, Seans bowiem to tylko i wyłącznie powstawanie, tak jak powstawały dni, noce, sytuacje z Mileną w moim rzeczywistym z nią seansie