Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
akurat w to miejsce, gdzie na mapie Polski zieloną barwą zaznaczone jest Pojezierze Mazurskie.
Spokojna, jakby nigdy nic. Jakby to nie ona, nie Joasia, była przewodniczącą samorządu.
Po klasie przeszedł szmer. Zwłaszcza w rzędzie, gdzie siedzieli chłopcy, rozległy się gniewne pomruki, szepty, zaczęły padać pojedyncze słowa.
Ale Joasia siedziała dalej nieporuszona. Zmrużyła lekko powieki, jakby usiłowała odczytać na mapie maleńki napis. Tylko kokarda - wielki granatowy motyl - którą Joasia związywała warkocz, drżała lekko i bardziej wnikliwy obserwator mógł zauważyć, że dziewczynka, mimo pozornego spokoju jest jednak przejęta. Ale koleżanki i koledzy nie patrzyli na kokardę Joasi. I właśnie ten spokój przewodniczącej podziałał
akurat w to miejsce, gdzie na mapie Polski zieloną barwą zaznaczone jest Pojezierze Mazurskie. <br>Spokojna, jakby nigdy nic. Jakby to nie ona, nie Joasia, była przewodniczącą samorządu. <br>Po klasie przeszedł szmer. Zwłaszcza w rzędzie, gdzie siedzieli chłopcy, rozległy się gniewne pomruki, szepty, zaczęły padać pojedyncze słowa. <br>Ale Joasia siedziała dalej nieporuszona. Zmrużyła lekko powieki, jakby usiłowała odczytać na mapie maleńki napis. Tylko kokarda - wielki granatowy motyl - którą Joasia związywała warkocz, drżała lekko i bardziej wnikliwy obserwator mógł zauważyć, że dziewczynka, mimo pozornego spokoju jest jednak przejęta. Ale koleżanki i koledzy nie patrzyli na kokardę Joasi. I właśnie ten spokój przewodniczącej podziałał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego