Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
jak niewiele światła sączyło się przez kanał wentylacyjny. Kiernacki, ładując naboje do magazynka, zastanawiał się nad stopniem ochrony, zapewnianej przez kryjówkę. Osobliwy komin był doskonałą chłodnią dla uchodzącego powietrza i maskował palące się wewnątrz światło. Psy też miałyby utrudnione zadanie. O ile dotarłyby tak daleko: wśród produktów żywnościowych znajdowały się nieprawdopodobne ilości pieprzu i jakichś innych, pewnie zbliżonych w działaniu proszków.
- Wezmę karabin, jeśli nie sprawi ci to różnicy - usłyszał w końcu nieco naburmuszony głos Izy.
- W porządku. - Nim zanurkował w przedsionku, powiódł uważnym spojrzeniem po kobiecych twarzach. - Gdyby od razu zaczął strzelać, a mnie coś się stało, wyskakujcie i wiejcie
jak niewiele światła sączyło się przez kanał wentylacyjny. Kiernacki, ładując naboje do magazynka, zastanawiał się nad stopniem ochrony, zapewnianej przez kryjówkę. Osobliwy komin był doskonałą chłodnią dla uchodzącego powietrza i maskował palące się wewnątrz światło. Psy też miałyby utrudnione zadanie. O ile dotarłyby tak daleko: wśród produktów żywnościowych znajdowały się nieprawdopodobne ilości pieprzu i jakichś innych, pewnie zbliżonych w działaniu proszków.<br>- Wezmę karabin, jeśli nie sprawi ci to różnicy - usłyszał w końcu nieco naburmuszony głos Izy.<br>- W porządku. - Nim zanurkował w przedsionku, powiódł uważnym spojrzeniem po kobiecych twarzach. - Gdyby od razu zaczął strzelać, a mnie coś się stało, wyskakujcie i wiejcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego