jest taka, że wszystko trzeba pozostawić samoregulacji. Kasy chorych nie mają pieniędzy na leczenie onkologiczne, więc trzeba z leczenia zrezygnować. Ci, których stać, będą się leczyć za granicą, ci, których nie stać, umrą, a pieniądze, które by się zmarnowały, mogą być wydane na to, żeby kasami chorych rządzili prawdziwi fachowcy - nieprzekupni i nie dający się podkupić przez biznes prywatny. Podobnie ze szkolnictwem. Wiadomo, że Warszawa to nie Oksford, a Nagrodę Nobla uczeni dostają, jeśli się przeniosą do pracy za ocean. Jeśli kogoś stać, niech uczy tam dzieci, na Uniwersytecie Harvarda, a w kraju niech uczy ten, kto się utrzyma z korepetycji