Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
głowę, co to mi lekarz przepisał, żeby zawrotów nie było. No, ale żeby nic nie pamiętać?! No, więc jak się ocknęłam, to on siedział przy stole i pił.
- A pani też siedziała i piła?
- Piłam, ale nie siedziałam. Leżałam cały czas na tapczanie i co chwila przysypiałam, bo jakaś taka nieprzytomna byłam. A jak się przebudziłam, to on przychodził, robił swoje, dawał do picia jakieś słodkie wino, a ja znowu przysypiałam.
- Co to znaczy: robił swoje? - komisarz J. nie pytał z niezdrowej ciekawości. On to musiał wiedzieć i dlatego domagał się precyzyjniejszych opisów. Jadwiga Z., niezrażona pikanterią opisywanych wydarzeń, kontynuowała opowieść
głowę, co to mi lekarz przepisał, żeby zawrotów nie było. No, ale żeby nic nie pamiętać?! No, więc jak się ocknęłam, to on siedział przy stole i pił.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- A pani też siedziała i piła?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Piłam, ale nie siedziałam. Leżałam cały czas na tapczanie i co chwila przysypiałam, bo jakaś taka nieprzytomna byłam. A jak się przebudziłam, to on przychodził, robił swoje, dawał do picia jakieś słodkie wino, a ja znowu przysypiałam.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Co to znaczy: robił swoje?&lt;/&gt; - komisarz J. nie pytał z niezdrowej ciekawości. On to musiał wiedzieć i dlatego domagał się precyzyjniejszych opisów. Jadwiga Z., niezrażona pikanterią opisywanych wydarzeń, kontynuowała opowieść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego