głowę, co to mi lekarz przepisał, żeby zawrotów nie było. No, ale żeby nic nie pamiętać?! No, więc jak się ocknęłam, to on siedział przy stole i pił.</><br><q>- A pani też siedziała i piła?</><br><q>- Piłam, ale nie siedziałam. Leżałam cały czas na tapczanie i co chwila przysypiałam, bo jakaś taka nieprzytomna byłam. A jak się przebudziłam, to on przychodził, robił swoje, dawał do picia jakieś słodkie wino, a ja znowu przysypiałam.</><br><q>- Co to znaczy: robił swoje?</> - komisarz J. nie pytał z niezdrowej ciekawości. On to musiał wiedzieć i dlatego domagał się precyzyjniejszych opisów. Jadwiga Z., niezrażona pikanterią opisywanych wydarzeń, kontynuowała opowieść