Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
jest? - rozległ się ryk. - Co to ma znaczyć? Przecież wydałem rozkaz, żeby tak żołnierze, jak i internowani dostawali trzy razy na tydzień konserwy rybne.
- Być może - powiedział odważnie i kwaśno Olek - ale my nie widzieliśmy nawet z daleka.
Oberzahlmeister oparł się o drzewo i ręką wsparł czoło. Po chwili spojrzał nieprzytomnie dokoła, ryknął: - Abtreten! - do żołnierzy, którzy natychmiast zniknęli, i pomknął jak strzała w kierunku gmachu szkolnego.
Nie ulegało kwestii, że ktoś zarobił ładne pieniądze na konserwach rybnych. Kto, nie będzie nigdy wiadomo, bo przy ustroju polegającym na wzajemnym szantażu różnego rodzaju dyscyplin trzeba niemałej odwagi, żeby wszczynać jakiekolwiek śledztwo. W
jest? - rozległ się ryk. - Co to ma znaczyć? Przecież wydałem rozkaz, żeby tak żołnierze, jak i internowani dostawali trzy razy na tydzień konserwy rybne.<br>- Być może - powiedział odważnie i kwaśno Olek - ale my nie widzieliśmy nawet z daleka.<br>Oberzahlmeister oparł się o drzewo i ręką wsparł czoło. Po chwili spojrzał nieprzytomnie dokoła, ryknął: - Abtreten! - do żołnierzy, którzy natychmiast zniknęli, i pomknął jak strzała w kierunku gmachu szkolnego.<br>&lt;page nr=168&gt; Nie ulegało kwestii, że ktoś zarobił ładne pieniądze na konserwach rybnych. Kto, nie będzie nigdy wiadomo, bo przy ustroju polegającym na wzajemnym szantażu różnego rodzaju dyscyplin trzeba niemałej odwagi, żeby wszczynać jakiekolwiek śledztwo. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego