chowa. Spotykaliśmy się od czasu do czasu, niekiedy cukierka dawałem, ale nie dla cukierków ze mną trzymał, nie! Podrósł, zaczął mnie odwiedzać. Książki <page nr=290> mu dawałem. Za czytaniem nie przepadał, za to słuchać lubił ogromnie. Skontaktowałem go potem z młodzieżą. Cóż, jest teraz towarzyszem. Zdun, pracuje w Celulozie. Bardzo oddany towarzysz, nieraz narażał się, jakiś hetman nos mu w bójce szpetnie przetrącił. Dawno to było: tamten także już się odmienił, może pod wpływem Staszka... Znacie chyba tego hetmana?<br>- Owszem - wyznał głucho Szczęsny: coś w piersi wzbierało - ni to wstyd, ni to podzięka - jakieś ciepło.<br>- No, a co by było, gdybym wtedy chłopaka