Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
i palące, a duże... Płaszcz na nim długi, ciemny, w fałdach układanych spływający... Idzie ten człowiek na mnie prosto, prościutko... patrzy we mnie tymi swoimi oczami... Kroki na posadzce słyszę, prawdziwie... ale jakieś miękkie, jakby po wojłoku...
Tu Feluś, małą uczyniwszy pauzę, łyknął ze swej szklaneczki.
Tamci powlepiali w niego nieruchome oczy. Wydawało się, że zapomnieli o wszystkim z wielkiego zaciekawienia...
- Gdy on tak na mnie idzie, gwer szybko podnoszę i bagnetem. ku niemu... - Stój - wołam. A on, tych oczów ze mnie nie zdejmując, przystaje na trzy kroki i... pomyślcie no, w te do mnie słowa: - Ty się nazywasz Kordian! - A
i palące, a duże... Płaszcz na nim długi, ciemny, w fałdach układanych spływający... Idzie ten człowiek na mnie prosto, prościutko... patrzy we mnie tymi swoimi oczami... Kroki na posadzce słyszę, prawdziwie... ale jakieś miękkie, jakby po wojłoku...<br>Tu Feluś, małą uczyniwszy pauzę, łyknął ze swej szklaneczki.<br>Tamci powlepiali w niego nieruchome oczy. Wydawało się, że zapomnieli o wszystkim z wielkiego zaciekawienia...<br>- Gdy on tak na mnie idzie, gwer szybko podnoszę i bagnetem. ku niemu... - Stój - wołam. A on, tych oczów ze mnie nie zdejmując, przystaje na trzy kroki i... pomyślcie no, w te do mnie słowa: - Ty się nazywasz &lt;hi rend="spaced"&gt;Kordian!&lt;/&gt; - A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego