z rycerza,<br>Złoto spadło zeń. Okowy<br>Władcy Góry Magnesowej<br>Nie zdołały już się ostać<br>I młodzieńca piękna postać<br>Przed dziewczyną kornie stała,<br>A dziewczyna promieniała,<br>Biale ręce wyciągała.<br><br>Świat spowiła mgła różowa,<br>W mgle tej Góra Magnesowa<br>Rozpłynęła się, przepadła,<br>Tak jak nikną złe widziadła<br>I dokoła zaszła zmiana<br>Niewidziana, niespodziana:<br>Migdałowe kwitły drzewa,<br>Kolorowych słońc ulewa<br>Oblewała piękne place,<br>Na nich domy i pałace,<br>A w pałacach rajskie ptaki,<br>A w ogrodach złote maki,<br>A dokoła mleczne rzeki<br>Zdążające w świat daleki.<br><br>Cały bezmiar grał i śpiewał.<br>Z białych skał sfrunęła mewa,<br>Trzepotliwa, śnieżnobiała,<br>W dziobie złoty klucz trzymała,<br>Kluczem