Ewelinko, nie widziałam, żeby ktoś tak kochał kobietę, żeby ją tak adorował..." Ale kim naprawdę była Karolina Lechicka, jakie były jej marzenia, na te pytania Suzanne nie byłaby chyba w stanie odpowiedzieć. I może tu tkwiła tajemnica niezwykłego uczucia do siostrzenicy, które przetrwało lata. Nieznane przyciąga, intryguje... Ale może była niesprawiedliwa, Suzanne zastępowała przecież Karolinie Lechickiej matkę i opłakiwała ją potem jak jedyną córkę do końca swojego życia. Teraz były razem... <br>Słońce schowało się za rząd topól rosnących na skraju cmentarza, a to oznaczało, że pora wracać. Miała przecież spory kawał do stacji, jeżeli się nie pospieszy, może nie zdążyć na