jak szamoczą się pod powiekami jej gałki oczne. Miała w sobie trzy czwarte krwi elfiej i niewykluczone, iż widziała go także przez powieki. Pochylił się i pocałował ją. W pierwszym odruchu, jeszcze śniąc, nie otworzywszy oczu - objęła go ramionami i przyciągnęła.<br>- Starcy, jak ja - szepnął - wierzą już tylko takim wyznanionym: nieświadomym, mimowolnym.<br>- Skąd wiesz, o kim śniłam?<br>- O mnie.<br>- O tobie. Zaglądnąłeś?<br>- Nie. Widziałem, jak się uśmiechałaś, znam ten uśmiech.<br>Podniósł kieliszek, wyprostował się, wypił. <br>- Podobało ci się? - spytał, wskazując szkłem niebo.<br>Pomasowała ucho, przeciągnęła się, zawiązała szlafrok.<br>- Dzieci, jak ja - mruknęła - lubią kolorowe widowiska. Przyszło zaproszenie na bankiet u Ozraba