Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
z cukierni. - Muszę iść, bo bramę zamkną.
- Ach, głupstwo, dam ci na bramę.
Odprowadził go aż pod dom i tam mu dał dziesięć złotych. - A gdybyś potrzebował, to przyjdź do mnie do budy. Głupstwo, może kiedyś będę potrzebował, a ty będziesz na posadzie. No, dobranoc.
Zostawszy sam, Roman poczuł się nieswojo. Głuchy, zastygły ból w piersiach zaczął topnieć, rozlewać się i chlupotać - Roman zwolnił kroku, mięśnie mu zwiotczały, oddech wskutek wzmagającego się wzruszenia stał się nierówny. Do domu nie chciał jeszcze iść, do restauracji również, bo nie był głodny, do kina za późno. Chyba do baru "Pod Winogrona" chociaż to jeszcze
z cukierni. - Muszę iść, bo bramę zamkną.<br>- Ach, głupstwo, dam ci na bramę.<br>Odprowadził go aż pod dom i tam mu dał dziesięć złotych. - A gdybyś potrzebował, to przyjdź do mnie do budy. Głupstwo, może kiedyś będę potrzebował, a ty będziesz na posadzie. No, dobranoc.<br>Zostawszy sam, Roman poczuł się nieswojo. Głuchy, zastygły ból w piersiach zaczął topnieć, rozlewać się i chlupotać - Roman zwolnił kroku, mięśnie mu zwiotczały, oddech wskutek wzmagającego się wzruszenia stał się nierówny. Do domu nie chciał jeszcze iść, do restauracji również, bo nie był głodny, do kina za późno. Chyba do baru "Pod Winogrona" chociaż to jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego