Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
zaraziłaś od tych swoich świrów, co?
- Rewolucjonizujesz psychiatrę, Jas. Jak wyglądają owe zarazki chorób psychicznych?
- Taak. Przepraszam, że zadzwoniłem. Cześć.
- Jas! Cholera, nie gniewaj się. Słuchaj, było mi bardzo miło, że siedziałeś tam wtedy przy mnie, naprawdę. W ogóle... szkoda, że się częściej nie spotykamy.
- Tu masz rację. Telefon wymusza nieszczerość. No ale czyja to wina? Wróciłaś do Bostonu i nawet nie dałaś znaku. Gdyby nie ten wypadek, pewnie w ogóle byśmy się nie spotkali. A jeśli już, to o czym rozmawiamy? O pieniądzach. O moich stopniach. O twoich tajemnicach.
- A o czym chciałbyś porozmawiać?
- O czym? No...
- Widzisz.
- Mój Boże
zaraziłaś od tych swoich świrów, co?<br>- Rewolucjonizujesz psychiatrę, Jas. Jak wyglądają owe zarazki chorób psychicznych?<br>- Taak. Przepraszam, że zadzwoniłem. Cześć.<br>- Jas! Cholera, nie gniewaj się. Słuchaj, było mi bardzo miło, że siedziałeś tam wtedy przy mnie, naprawdę. W ogóle... szkoda, że się częściej nie spotykamy. <br>- Tu masz rację. Telefon wymusza nieszczerość. No ale czyja to wina? Wróciłaś do Bostonu i nawet nie dałaś znaku. Gdyby nie ten wypadek, pewnie w ogóle byśmy się nie spotkali. A jeśli już, to o czym rozmawiamy? O pieniądzach. O moich stopniach. O twoich tajemnicach. <br>- A o czym chciałbyś porozmawiać? <br>- O czym? No... <br>- Widzisz.<br>- Mój Boże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego