i Jerzym Osmołowskim jeszcze za życia męża. Witani byli wówczas wszyscy jednakowo serdecznie. Więc i teraz pani Eliza razem ze swym żeńskim "fraucymerem" nie wyróżnia żywszym afektem żadnego z oficerów. I oni nadal traktują ją jak matronę, godną najwyższego szacunku z racji wieku, zasług, talentu oraz patriotycznych apostrof: O, Polsko nieszczęśliwa! Gotujmy się być jej sługami, nieśmy jej w dani głos naszych serc, światło naszych głów... Stara pisarka ma ambicję, aby jej dom w Grodnie był miejscem, do którego chętnie ciągnąć będą młodzi - panny i kawalerowie. Toteż nie tylko czyta Świętochowskiego, wykazuje różnice między Strindbergiem, Ibsenem czy Ola Hanssonem, dyskutuje namiętnie