jeżył się na głowie. Pojechał do fabryki porozmawiać z dyrektorem do spraw technicznych, również Żydem, i wtedy przekonał się, że właśnie on był głównym źródłem bolszewickiej propagandy, z czym się nawet specjalnie nie krył. Właściciel fabryki rozłożył ręce.<br>- Pan Klebański jest bardzo dobrym fachowcem - powiedział. - Drugiego takiego nie znajdę. Jest nieszkodliwy. Wszystko kończy się u niego na gadaniu.<br>- Przykro mi - powiedział ojciec. - Nie ukrywam, że bardzo byłem zadowolony ze współpracy z panem. Siano, które dostarczam, nadaje się naprawdę tylko na opakowania. Do końca roku, oczywiście, wywiążę się ze zobowiązań, na przyszłość jednak będzie pan musiał poszukać innego dostawcy. Nie chcę, żeby