Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
bez tych pieniędzy. Wiera nie planuje powrotu, będzie tu tyle, ile się da.
Tak samo Galina. Nie ma do czego wracać. W jej miasteczku większość jest bez pracy. Pozamykali prawie wszystkie fabryki. Jedną kupił Szwajcar, zwolnił połowę ludzi i dalej wyrzuca; wystarczy, że ktoś się spóźni pięć minut albo przyjdzie nietrzeźwy. - U nas ludzie do tego nieprzyzwyczajone - tłumaczy Gala. - Ale się przyzwyczają. Bo innej pracy nie ma.
Zakład Gali niby jeszcze pracuje. Produkują żarówki, ale pensji nie płacili już od dawna. W końcu wypłacili ekwiwalent w żarówkach. Gala poszła ze swoją "pensją" na bazar i sprzedała albo wymieniła na inny towar
bez tych pieniędzy. Wiera nie planuje powrotu, będzie tu tyle, ile się da.<br>Tak samo Galina. Nie ma do czego wracać. W jej miasteczku większość jest bez pracy. Pozamykali prawie wszystkie fabryki. Jedną kupił Szwajcar, zwolnił połowę ludzi i dalej wyrzuca; wystarczy, że ktoś się spóźni pięć minut albo przyjdzie nietrzeźwy. - U nas ludzie do tego nieprzyzwyczajone - tłumaczy Gala. - Ale się przyzwyczają. Bo innej pracy nie ma.<br>Zakład Gali niby jeszcze pracuje. Produkują żarówki, ale pensji nie płacili już od dawna. W końcu wypłacili ekwiwalent w żarówkach. Gala poszła ze swoją "pensją" na bazar i sprzedała albo wymieniła na inny towar
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego