Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
powabem jej zmiennych nastrojów, poetycznością, dziewczęcym marzycielstwem... Leonid, "piekielnie mądry" barbarzyńca, roztrzaskał jak porcelanową wazę jej delikatny wewnętrzny świat. Przemknął mi przez myśl modny banalny wiersz Sully Prudhomme'a: "N'y touchez pas, elle est brisée..." "Nie troń jejo, ana razbita..." - deklamowała niegdyś Polina. Tak, Leonid podciął jej skrzydła, pozbawił ją owego nieuchwytnego wdzięku, którym czarowała, gdy ukazywała w uśmiechu swój krzywy ząbek. Trudno było po prostu uwierzyć, że ten drobny, znikomy na pozór szczegół może stanowić granicę pomiędzy dawną a dzisiejszą Poliną. Słowa jej obudziły we mnie przelotne współczucie ale tylko współczucie, nic więcej. Była inną, daleką istotą, bardziej podobną do Fanny
powabem jej zmiennych nastrojów, poetycznością, dziewczęcym marzycielstwem... Leonid, "piekielnie mądry" barbarzyńca, roztrzaskał jak porcelanową wazę jej delikatny wewnętrzny świat. Przemknął mi przez myśl modny banalny wiersz Sully Prudhomme'a: "N'y touchez pas, elle est brisée..." "Nie troń jejo, ana razbita..." - deklamowała niegdyś Polina. Tak, Leonid podciął jej skrzydła, pozbawił ją owego nieuchwytnego wdzięku, którym czarowała, gdy ukazywała w uśmiechu swój krzywy ząbek. Trudno było po prostu uwierzyć, że ten drobny, znikomy na pozór szczegół może stanowić granicę pomiędzy dawną a dzisiejszą Poliną. Słowa jej obudziły we mnie przelotne współczucie ale tylko współczucie, nic więcej. Była inną, daleką istotą, bardziej podobną do Fanny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego