Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
z celi, i kiwnął głową.
- Czasami.
- A ja, wie pan, wymyśliłam taką zabawę. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że mnie nie ma. Im bardziej mnie nie ma, tym mniej się boję. Im mniej się boję, tym bardziej zamykam oczy. Śmierć nie może zabrać tego, kto nic nie widzi. To byłoby nieuczciwe.
Bruno ścisnął ją lekko za ramię.
- Ta dama nie jest dobrze wychowana.
- Ma pan ciepłą dłoń. A więc pan nie jest po jej stronie?
Umarły poeta nie zabrał ręki.
- Nie jestem też przeciw.


- Morderstwo w biały dzień na ulicy! - Garcia wywijał płachtą "Breslauer Zeitung" przed oczami Inge. - Ginąć młode, dobre
z celi, i kiwnął głową.<br>- Czasami.<br>- A ja, wie pan, wymyśliłam taką zabawę. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że mnie nie ma. Im bardziej mnie nie ma, tym mniej się boję. Im mniej się boję, tym bardziej zamykam oczy. Śmierć nie może zabrać tego, kto nic nie widzi. To byłoby nieuczciwe.<br>Bruno ścisnął ją lekko za ramię.<br>- Ta dama nie jest dobrze wychowana.<br>- Ma pan ciepłą dłoń. A więc pan nie jest po jej stronie?<br>Umarły poeta nie zabrał ręki.<br>- Nie jestem też przeciw.<br><br>&lt;page nr=29&gt;<br>- Morderstwo w biały dzień na ulicy! - Garcia wywijał płachtą "Breslauer Zeitung" przed oczami Inge. - Ginąć młode, dobre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego