Najmniejszego zaufania do nikogo. Tu żona własnemu mężowi nie wierzy i zresztą vice versa. To co można mówić o zaufaniu do płatnego wyrobnika - potencjalnego szkodnika i nieuczciwca. <br>Już dwukrotnie przymierzali się, aby mnie wyrzucić z pracy, a raczej nauczyć respektu, nastraszyć. Uświadamiali mi wtedy, jakie to ze mnie zero i nieudacznik. Wystarczyło im uwierzyć, by strzelić sobie z całym przekonaniem w łeb. Ale z ich strony była to tylko pokazówka, próba nerwów i manifestacja sił. Widząc, że narzucam na siebie kapotę, rzucając się ochoczo do drzwi, odwracali kota ogonem, wycofywali się na całym froncie. Tłumaczyli jeszcze bezczelnie swoje rozdrażnienie, bądź to