zmienia się, przekształca, aż wreszcie występuje jako uczestnik wieców, prowodyr politycznych burd i awantur. Od filozofów i mędrców żąda się recept na zbawienie świata jak najszybszymi, doraźnymi i, rzec by można - technicznymi środkami. Dociekanie, nie skierowane ku wyraźnemu, z góry postawionemu celowi, staje się coraz mniej popularne.<br> Czy jest to nieuniknione następstwo tego zderzenia kilku systemów wartości, które występuje w formie uproszczonej pomiędzy godziną historii i godziną religii? Sądzę, że nie. Ale pewne skłonności, pewne konstrukcje myślowe, zahaczając się o trudne do całkowitego ogarnięcia zjawiska zbiorowego życia, mają skłonność do przejaskrawień. Powiedzieć by można, że tylko te przejaskrawienia liczą się, tylko