uśmiechu oraz uspokojenie, wywołane albo rezygnacją, albo wewnętrznym ładem moralnym. Pani Janina mogła być moją rówieśnicą: znajdowała się w tym przedziale między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, kiedy jeszcze nie rezygnuje się w pełni z kobiecości, ale już słyszy pukanie czasu.<br>- Przypatruję się panu, panie Janku, od lat i czuję w panu nieustanne napięcie.<br>- Szukam szczęścia - zażartowałem.<br>- A nabawi się pan wrzodów żołądka. Wiem, że pan pisał pracę o szczęściu. Pogoń za nim nic panu nie pomoże.<br>- Parę razy w życiu wydawało mi się, że szczęście jest tuż, za rogiem. Niestety, zły los niweczył wszystkie nadzieje. Nie widzi pani, że jestem życiowym bankrutem