mu się, że jest jak kukułka, która w chłonny umysł dziecka podrzuca własne niepokoje, budzi stulone skrzydła. Mihaly przecież kiedyś powiedział, wyrwało mu się westchnienie: ja chcę być taki jak ty, wujku. Przecież on mnie nie zna - uśmiechnął się oczami, stwarza sobie, wyobraża o wiele lepszego, czystszego, swój ideał.<br>Czyżby nieustannie tęsknił za synami? Spojrzał ukradkiem. Mihaly rozpogodzony ścigał oczami latawce, dwa, trzy, jak rybki ślizgały się, schodząc z rozświetlonych przestworzy ku ziemi na mroczne dno.<br>- Wujku, możemy na chwileczkę stanąć i popatrzeć? O, ten duży leci, żeby je zjeść. On je podziurawi.<br>Wysiedli z wozu. Przygarnął chłopca i z zadartymi