Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
tyle szybko i bezgłośnie, na ile można to czynić, wędrując na oślep przez gąszcz starych drzew i dźwigając na barkach umierającego człowieka i balast czterdziestu pięciu lat. Albo stąpając po zasiekach połamanych gałęzi bosymi nogami spływającymi krwią i nie mogąc sobie pozwolić na spoglądanie w dół, bo oczy zajęte są nieustannym przeczesywaniem ciemności. Albo płacząc.
Kiernacki nie zdziwił się, kiedy po wiekach męki usłyszał trzask wystrzałów i bębnienie pocisków o pobliskie pnie.
Przez następne minuty schodzili w dół stromego stoku, raz po raz kucając i ustępując mknącym górą pociskom. Iza odwzajemniła się trzema strzałami. Ale to wystarczyło, by utrzymać napastnika w
tyle szybko i bezgłośnie, na ile można to czynić, wędrując na oślep przez gąszcz starych drzew i dźwigając na barkach umierającego człowieka i balast czterdziestu pięciu lat. Albo stąpając po zasiekach połamanych gałęzi bosymi nogami spływającymi krwią i nie mogąc sobie pozwolić na spoglądanie w dół, bo oczy zajęte są nieustannym przeczesywaniem ciemności. Albo płacząc.<br>Kiernacki nie zdziwił się, kiedy po wiekach męki usłyszał trzask wystrzałów i bębnienie pocisków o pobliskie pnie.<br>Przez następne minuty schodzili w dół stromego stoku, raz po raz kucając i ustępując mknącym górą pociskom. Iza odwzajemniła się trzema strzałami. Ale to wystarczyło, by utrzymać napastnika w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego