Najpierw odległość do portu maleje. Nie, nie znaczy to, abym myślał, że mam mniej mil do zrobienia. Po prostu mile, choć zostają te same, są to bardzo krótkie i bardzo łatwe mile. Wszystkie dni i noce, trudy, wysiłki i kłopoty kurczą się, maleją. Stają się czymś łatwym, prostym i naturalnie nieważnym.<br> Potem to samo staje się ze wszystkimi problemami, jakie oczekują nas na lądzie. Wszystko, co sprzysięgło się przeciwko nam, przestaje być groźne, nie liczymy się z tym, co niedawno jeszcze było trudne czy zgoła niemożliwe.<br> Później przestajemy się bać. Przestajemy się bać fali, sztormu, małości ośmiu metrów "Nord" w starciu