domu Jan Grosfeld, profesor, kierownik myśli społecznej Kościoła na warszawskim Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, usłyszał na automatycznej sekretarce głos przyjaciela: "Cześć, tu TW Krokodyl". Zabawna forma skrywała przykrą treść: przyjaciel znalazł się na liście. Profesor też na niej był, o czym dowiedział się w ciągu dnia. Ale zachował się jak niewierny Tomasz, co nie uwierzy, jak nie zobaczy. Włączył komputer i wśród rzędu innych anonimowych imion i nazwisk odnalazł własne. - Pomyślałem, że moja wiedza o tym, że nie byłem współpracownikiem, już nie wystarczy. Stres płynie z tego, że funkcjonuję w sferze publicznej: na uczelni, w prasie, radiu i telewizji, wreszcie w