pięć, ni w dziewięć. <br>Pan Hipolit się żachnął. <br>- Okupu? Bezczelność, słowo daję. Także coś! Okupu? Tego, żebyście się stąd wynosili! Jestem nieznośny i będę nieznośny, to wam zapowiadam. Do ostatniej chwili, póki nie sprzedacie mi tej rudery i nie wyprowadzicie się stąd. I to ci zapowiadam, że "prędzej skorpion jak niewinna mucha siądzie na dłoni Cezara, niźli ja broń złożę*..." <br><gap reason="sampling"><br>Gabi aż podskoczyła na krześle i palcem wskazała drzwi, ruchem ostrzegawczym. <br>Ale Hubert pokazał jej język i dalej mówił coraz głośniej: <br>- Ponieważ stosunki dyplomatyczne są zerwane, a wojna wypowiedziana uroczyście, przyszło mi na myśl, że lepiej jest rozpocząć kroki wojenne niż